Hard Beans Coffee Roasters mimo swojej bardzo króciutkiej historii szybko trafia do młynków w całej Polsce, a nawet i w Europie :). Jeszcze w grudniu zeszłego roku opisywaliśmy nasze wrażenia z wizyty w palarni i napisaliśmy kilka słów o kawach, które palarnia ma w ofercie. Dzięki uprzejmości ekipy Hard Beans na miejscu zrobiliśmy sobie cupping. Bezapelacyjnie (naszym zdaniem) najsmaczniejszą kawą okazały się ziarna z Kenii - Mithuti AA Nyeri. Dlatego teraz postanowiłem ją jeszcze sprawdzić w naszych domowych warunkach :).
Garść podstawowych informacji
Kenijska kawa wypalona przez Hard Beans Coffee Roasters pochodzi z okolic Nyeri, przy czym obrabiane są w stacji myjącej zlokalizowanej w Kirinyaga County. Ziarna to mieszanka odmian botanicznych SL28 oraz SL34, uprawianych na wysokości 1700 m.n.p.m. Kenijska kawa obrobiona metodą mytą wg palarni smakuje borówką amerykańską, nugatem i bergamotką.
Kalita na pierwszy ogień!
Podobnie jak w przypadku geishy od Java Coffee, którą testowałem w zeszłym miesiącu, Kenię od Hard Beans Coffee Roasters zaparzyłem również tylko dwiema metodami. Na początku Kalita - nasypałem więc 18 gramów kawy, którą zalałem wodą o temperaturze 92 stopni.
Po 3 minutach i 40 sekundach napar był już gotowy. Zapach był bardzo delikatny, a aromaty trudno wyczuwalne, ale gdy kawa troszkę zrobiła się chłodniejsza, z filiżanki zaczął wydobywać się bardzo przyjemny zapach pomarańczy bergamotki. W smaku niestety nie byłem w stanie wyczuć niczego innego, poza bergamotką, choć później, być może siłą sugestii, pojawił się delikatny smak nugatu. Poza tym kawa miała bardzo delikatne i przyjemne body, wyrazistą owocową kwasowość i pozbawiona była jakiejkolwiek goryczy. W Kalicie bardzo smaczna, ale ciekawszy presik...
AeroPress w drugim uderzeniu!
Bardzo dawno nie parzyłem kawy z AeroPressu i pomyślałem, że kenijskie ziarna mogą być do tego doskonałą okazją! Tym razem użyłem 17 gramów, drobniej zmielonej kawy, bez zmiany temperatury. AeroPress, z wyciśnięciem, parzył się niecałe dwie minuty. Kwasowość kawy zmieniła nieco charakter i stała się mniej uwypuklona, a body delikatnie zrobiło się cięższe. Napar wydał się się nieco bardziej zbalansowany. W smaku również wyczuwalna była bergamotka, ale odniosłem wrażenie, że po lekkim ostygnięciu, Kenia zrobiła się odrobinę ziołowa. Mimo zmiany profilu smakowego kawa chyba bardziej smakowała mi właśnie w AeroPressie, aniżeli w Kalicie.
Jakaś pointa?
Kenię Mithuti AA Nyeri parzyłem jeszcze w V60 i w Chemexie. Moim zdaniem najsmaczniejsza wychodzi w Kalicie, a w AeroPressie jest z kolei najciekawsza. I chociaż smak i aromat były bardzo delikatnie wyczuwalne, to balans między słodyczą, kwasowością i body był na tyle duży, że oba napary okazały się bardzo dobre. Chociaż w afrykańskich kawach najczęściej szukam wybitej kwasowości i wyrazistych aromatów owocowych, to muszę przyznać, że Kenia od Hard Beans bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Gdybym z obecnej oferty palarni miał wybrać jedną kawę to zdecydowanie byłaby to właśnie testowana Kenia! Niestety ziarna w domu się już skończyły...
Szymon.