https://www.youtube.com/watch?v=fYeVtddh-Xg-"Buenos dias signor Siarra"
-"Buenos aires"
Kolumbia Buenos Aires z Java Coffee okazała się najsmaczniejszą kawą Cuppingowego Starcia #3 w kategorii kaw z Ameryki Południowej. To jednocześnie pierwsze ziarna jakie pojawiły się na naszych eventach obrobione metodą lactic fermentation. I choć Kolumbia wygrała tylko jednym głosem nad Ekwadorem z Synestezji, to obie kawy zdecydowanie pokonały resztę stołu.
Lactic fermentation
"Through this process, the team attempts to achieve a higher concentration of lactic acid bacteria during fermentation, by focusing on anaerobic methods. The lactic acid bacteria produced is a result of the mucilage’s carbohydrate fermentation, which in turn contributes to the organoleptic profile of the resulting cup. The intended profile is an intense, very sweet, chocolaty and buttery coffee with winey acidity and a velvety body that results from the higher lactic acid content present in the cup"
Ziarna odmiany Castillo pochodzą z regionu Cundinamarca z farmy Buenos Aires, której właścicielem jest Ricardo Torres. Drzewa kawowca rosną na wysokości 1700 m.n.p.m, a kawa uzyskała 89 pkt cuppingowych. Wg Java Coffee w profilu sensorycznym znajdziemy żurawinę, różowy grejpfrut, melon miodowy, a także miód lipowy.
Karteczki prawdy
Tym razem czytając zapiski na kartkach mieliśmy wrażenie, że dotyczą one innej kawy. O Kolumbii pisano, że jest bardzo owocowa, żywa, rześka i soczysta. Bardzo wiele osób wskazywało, że Buenos Aires jest bardzo słodka (ktoś stwierdził, że wręcz za słodka. To tak się da?:)), a inni, że wytrawna. To co jednak przewinęło się przez większość karteczek to stwierdzenia o dużym balansie. Tylko kilka osób pokusiło się napisać co czuje i jedna trafiła w miód.
W kontekście tego co znalazło się na kartkach ciekawie wyszły nasze testy ponieważ ich efekty okazały się nieco inne :).
Cupping
Po przeprowadzeniu całej procedury przygotowania naparu do próbowania, po kilkunastu minutach byliśmy gotowi do testowania (tym razem nasze grono było trochę większe niż zawsze). Po pierwsze w zapachu zdecydowanie wybijał się miód, ale również wyczuwalna była żurawina. W smaku także pierwsze skrzypce grała nuta miodowa, przy akompaniamencie żurawiny i melona, chociaż przyznajemy, że gdyby nie sugestia na paczce, raczej melon byłby dla nas niewyczuwalny.
Poza tym kawa była słodka o relatywnie niskiej kwasowości. Przyjemny słodki miód utrzymywał się w posmaku przez dłuższy czas. No i ten lactic - w kawie czuć, że jest gładka, maślana i porównując do innych ziaren obrabianych tylko metodą mytą, różnica jest bardzo zauważalna.
Przelew
W V60 Kolumbia Buenos Aires jest bardzo podobna do tej z cuppingu. Dominuje smak miodu i żurwawiny/suszonej żurawiny, choć melon też jest wyczuwalny (albo to sugestia). Posmak jest długi i miodowy, a body bardzo maślane. Podobnie jak w cuppingu, w kawie przeważa słodycz nad kwasowością - przy czy nie jest to słodycz owocowa, ale właśnie taka przypominająca miód (dosyć intensywna).
W Kalicie właściwie nie zmienia ona swojego charakteru poza tym, że odrobinę zmienia się body, a kwasowość staje się bardzo delikatna.
Lactic AeroPress na koniec
Na koniec Kolumbię zaparzyliśmy w AeroPressie. To co przede wszystkim się zmieniło to body. Stało się, naszym zdaniem, ciekawsze niż w przypadku przelewów w dripach. Choć mniej maślane, to bardziej złożone. Również posmak stał się odrobinę mniej słodki, lekko "spicy", ale wciąż miodowy i bardzo długi.
Dawno nie mieliśmy okazji próbować żadnej kawy obrabianej metodą lactic fermentation, ale dobrze sobie czasem przypomnieć, jak smakuje "maślany" napar :). Kolumbię od Java Coffee w dalszym ciągu dostaniecie w ich Pop-Up na BioBazarze i przez Internet. I choć paczuszka kosztuje 55 zł, to z pewnością jest warta swojej ceny.
Coffee Plant.