Kawa, która zaskakuje. Społeczność, która inspiruje. Tallinn Coffee Festival za nami
Tallinn Coffee Festival
W ostatni weekend, 26–27 kwietnia, mieliśmy przyjemność wziąć udział w Tallinn Coffee Festival 2025 – jednej z najważniejszych kawowych imprez w krajach bałtyckich. W przestrzeniach Kultuurikatel, dawnej elektrowni przekształconej w kreatywne centrum i przestrzeń wystawienniczą, spotkali się pasjonaci kawy, profesjonaliści i miłośnicy dobrego smaku. Wysokie sufity, surowe ściany, światło wpadające przez ogromne okna – klimat, który idealnie pasował do zapachu świeżo mielonej kawy i dźwięku ekspresów.
Tegoroczna edycja przyciągnęła ponad 5 000 odwiedzających, 60 wystawców z całej Europy i morze pozytywnej energii. Po raz pierwszy pojawiliśmy się tam jako COFFEE PLANT – i od razu poczuliśmy się częścią tej społeczności.
Nasz pierwszy festiwal kawy w Estonii
Debiutując na festiwalu poza Polską, nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać – na pewno ciekawości, może różnicy kulturowej. Zamiast tego dostaliśmy szerokie uśmiechy, mnóstwo pytań i odwiedzających, którzy nie bali się próbować nowych smaków. Atmosfera była wyjątkowa: otwarta, serdeczna, a przy tym pełna autentycznego zainteresowania.
Szybko poczuliśmy, że jesteśmy dokładnie tam, gdzie powinniśmy. Z każdą kolejną rozmową, z każdym kolejnym zaparzonym przelewem – wiedzieliśmy, że to nie tylko targi, ale spotkanie ludzi, dla których kawa to coś więcej.
Ulubione smaki Tallinna
Otwartość na nowe smaki
Zaskoczyli nas odwiedzający, którzy dopiero zaczynali przygodę z kawą przelewową. Byli otwarci na nowe smaki i po spróbowaniu kaw, najchętniej sięgali po te owocowe. Nie szukali klasycznych, czekoladowych nut, ani nie pytali, „od czego najlepiej zacząć”. Po prostu próbowali i decydowali – intuicyjnie.
Indonezja Sukasari i Kenia Ruka robiły prawdziwą furorę! Przyciągały aromatem, zaskakiwały pierwszym łykiem i zostawały w pamięci. Wielu odwiedzających mówiło wprost: „Nie wiedziałem, że kawa może tak smakować!”. Dla nas to najlepszy dowód na to, że w odkrywaniu kawy nie chodzi o nabyte doświadczenie, tylko o otwartość na nowe smaki.
Decaf w roli głównej
Zaskoczenie nr 2? Kawy bezkofeinowe. Nasza Uganda Lala Salama Decaf zniknęła z półek już pierwszego dnia, a przedpremierowa Kenia Kiboko Decaf – jeszcze przed południem w niedzielę. Odwiedzający próbowali, robili wielkie oczy i wracali. Ale nie sami – wracali z koleżanką, z partnerem, z ekipą z innego stoiska. „Musisz tego spróbować” – to było zdanie, które słyszeliśmy najczęściej.
Niektórzy pytali kilka razy, czy to naprawdę bezkofeinowa. Smak mówił sam za siebie. I to, że najwięcej paczek trafiało do rąk innych wystawców, było dla nas największym komplementem. To jasny sygnał, że to, co robimy, działa – i że decaf nie musi być alternatywą.
Smooth Sweet
Choć w Tallinnie dominowały przelewy, nasze Smooth Sweet przyciągało tych, którzy w espresso szukają czegoś więcej niż klasycznych, czekoladowo-orzechowych smaków. Zamiast tego – słodka truskawka, malinowa świeżość, czekolada i delikatna róża. Po spróbowaniu zyskiwała uznanie nawet u najbardziej lojalnych fanów czekoladowych Brazylii.
Festiwalowe debiuty
W Tallinnie pokazaliśmy też kilka naszych nowości – Kolumbia El Rincón, Kenia Githaiti oraz przedpremierową Kenię Kiboko Decaf. Wszystkie trzy kawy po raz pierwszy zaparzyliśmy właśnie na festiwalu – i szybko znalazły tam swoich fanów. Zaskakiwały złożonością: soczyste, słodkie, z wyraźną strukturą i czystym finiszem. Dla wielu odwiedzających to było pierwsze doświadczenie z tak zbalansowaną i wyrazistą filiżanką – zwłaszcza w przypadku bezkofeinowej Kenii, która kompletnie przełamywała stereotyp „smutnego decafa”.
Wszystkie te kawy przeszły swój pierwszy test właśnie w Tallinnie – i od tego momentu są już dostępne w sprzedaży w naszym sklepie online.
Drip bagi – nowość, która porwała publiczność
Nasze drip bagi były prawdziwym hitem – wielu gości nigdy wcześniej ich nie widziało, a po jednej próbce zrozumiało potencjał. Wygoda, jakość, design. Słyszeliśmy: „Idealne na wypady za miasto”, „Biorę dla siostry, ona zawsze pije coś z termosu”.
Wlepki
Miłośniczki i miłośnicy kawy kochają naklejki – to wiemy na pewno. W Tallinnie rozdawaliśmy cały set naszych wlepek z autorskimi hasłami, które zaprojektowaliśmy specjalnie dla Was! Hasła? Nawiązują do zajawek, rytmu życia, rytuałów i tego, co nas napędza. Takie, z którymi każdy może się utożsamić — niezależnie od tego, czy parzy z drip baga na szlaku, czy łapie espresso między spotkaniami. Naklejki, które od razu chce się przykleić na laptopa, telefon, bidon czy ulubiony kubek.
Wielu odwiedzających wracało po więcej albo od razu zabierało po kilka kompletów dla znajomych. I nic dziwnego – naklejki wywoływały uśmiech równie często, co łyk dobrej kawy. Od połowy kwietnia dorzucamy je również do każdego zamówienia online – jeśli jeszcze nie masz swojego zestawu, wystarczy złożyć zamówienie. To nasz sposób, by kawa inspirowała jeszcze zanim zaparzysz pierwszą filiżankę.
Kubki Not Bad – design, który znikał z półek
Estończycy docenili też designerskie detale – a konkretnie kubki Not Bad Studio. Różowe i pomarańczowe znikały z półek w równym tempie. To pokazuje, że forma ma znaczenie – tak samo jak smak.
Trendy, które współtworzymy – prelekcja Szymona Juszczyka
Podczas festiwalu Szymon Juszczyk – założyciel COFFEE PLANT – wygłosił prelekcję Coffee Trends 2025: Directions of change in the coffee world (and how specialty coffee roastery responds to them). Skupił się na dwóch zjawiskach, które w ostatnich miesiącach szczególnie nas angażują: kawach bezkofeinowych i drip bagach.
Mówił o tym, dlaczego decaf to dziś coś więcej niż wybór z konieczności, a raczej wybór świadomy i jakościowy. Mówił też o tym, jak drip bagi wchodzą na rynek z nową siłą – jako odpowiedź na styl życia, mobilność i rosnące oczekiwania względem jakości kawy poza domem. Festiwal był potwierdzeniem tych słów – te produkty przyciągały odwiedzających.
Ekologiczne podejście festiwalu: inspiracja dla polskich wydarzeń
Tallinn Coffee Festival nie tylko mówił o zrównoważonym podejściu – on je wdrożył. Na terenie wydarzenia nie było jednorazowych kubków. Uczestnicy korzystali ze swoich lub wypożyczali wielorazowe – za symboliczne 2 euro, które odzyskiwali przy zwrocie.
Na dodatek, tuż przy stoiskach zainstalowano stacje do mycia kubków – dostępne, sprawne i tak oczywiste w działaniu, że aż trudno uwierzyć, że nie są jeszcze standardem. Dzięki temu nawet po intensywnym tastingu każdy mógł wrócić z czystym naczyniem.
Ale to nie wszystko – organizatorzy zadbali też o fusy z kawy, które były systematycznie zbierane i przekazywane do Ogrodu Botanicznego w Tallinnie, gdzie trafiają jako naturalny nawóz. Ogromna inspiracja dla polskich wydarzeń.
Spotkania, kontakty, energia – co przywozimy do Polski?
Wróciliśmy z Tallinna z pustymi półkami i pełnymi głowami. Przeprowadziliśmy dziesiątki rozmów, poznaliśmy nowych ludzi, odbyliśmy cuppingi, które mogą przerodzić się w nowe współprace. Spotkaliśmy też wielu Polaków – z entuzjazmem reagujących na naszą obecność w Estonii.
To był festiwal kawy, ale też wartości. Smaków, które zaskakują, i ludzi, którzy są otwarci na nowe. Dziękujemy organizatorom i wszystkim odwiedzającym!