Jak wcześniej zapowiadaliśmy, zamierzaliśmy się wybrać na warsztaty z kawiarki, organizowane przez Java Coffee Pop-Up. Byliśmy, zobaczyliśmy i było ekstra! ;)
To nie pierwszy raz kiedy Java organizuje szkolenia z różnych metod parzenia dla amatorów. Tym razem była to kawiarka i z pewnością cykl ten będzie kontynuowany, o czym mówił Łukasz Stępniak - zawodowo Javovy barista, a prywatnie świetny gość. Jak czas pozwoli, będę starał się w nich uczestniczyć. Dlaczego? Bo w ciągu godziny można dowiedzieć się dużo więcej niż po tygodniu czytania internetów i eksperymentowania w domowym zaciszu. Poza tym to też świetna okazja do spróbowania kawy serwowanej w kawiarni Javy. Na przyszłość polecam, ale z uwagi na duże zainteresowanie i ograniczoną powierzchnię, liczba miejsc jest ograniczona, dlatego warto śledzić na bieżąco ich profil na Facebook'u.
Kawa jest bardzo ważna
Po krótkim przedstawieniu się i opowiedzeniu w kilku zdaniach o samej Javie, Łukasz rozpoczął wydarzenie od zapytania uczestników o kawę, jakiej używają do swoich kawiarek. Tak jak myślałem, większość wypowiedziała tą magiczną włoską markę, która, nie wiedzieć dlaczego, jest tak strasznie w Polsce popularna i ma tak świetną renomę wśród domowych kawoszy (oczywiście chodzi o Lavazzę). Wtedy rozpoczęła się wymiana zdań o samej kawie. Streszczanie jej nie ma sensu, ale pointa była jednoznaczna: zmieńcie ją! W moim przypadku było podobnie. Też ją piłem i też uważałem, że jest dobra, dopóki nie miałem porównania.
Po ożywionej dyskusji Łukasz przeszedł do samego urządzenia. Krótko opowiedział o tym skąd się wzięła, kto ją stworzył, gdzie jest popularna i jak wygląda jej konstrukcja. Wszystkie te informacje znajdziecie w moim wpisie o kawiarce (tutaj). Po tym kawowym wstępie i kilku anegdotkach przeszliśmy do meritum, czyli do samego procesu prawidłowego parzenia kawy.
Był to moment, kiedy każdy z uczestników mógł opowiedzieć o tym jak on sam z niej korzysta. Okazało się, że właściwie nikt do końca prawidłowo jej nie używa, choć skala błędów, jeżeli można to tak określić, była dość szeroka - od malutkich po bardzo duże.
Kawiarka - jak jej prawidłowo używać?
Po wypowiedziach uczestników z początku spotkania Łukasz wiedział już, jakie błędy uczestnicy popełniają i dlaczego ich kawiarka nie parzy pysznej kawy. Całkiem słusznie nie zdradził od razu jak robić to prawidłowo - uczestnicy mieli się nauczyć przez doświadczenie... ;). Pierwsze parzenie poszło więc w ruch. Do zbiorniczka nalaliśmy zimnej wody, wsypaliśmy zbyt drobno zmieloną kawę (słabej jakości) i czekaliśmy aż kawa przeleje się niemal do samego końca. Efekt? Kompletny brak aromatu, a w smaku ciężka i nieprzyjemna gorycz. I to nie były tylko moje odczucia, ale właściwie wszyscy, którzy spróbowali tego co przygotował Łukasz, mniej lub bardziej się wykrzywili ;). Przeszliśmy więc do próby drugiej.
Wsypaliśmy taką samą ilość kawy, ale zamiast zimnej wody nalaliśmy mocno nagrzaną. Parzenie też nieco zmodyfikowaliśmy. Kawiarka była otwarta do momentu pojawienia się pierwszych kropel czarnego naparu, później zamykaliśmy klapkę i czekaliśmy 10-15 sekund, po czym ściągnęliśmy ją z płyty. Tym razem pojawił się już jakiś aromat, smak był dużo lepszy, pojawiła się kwasowość (jak słusznie Łukasz zaznaczył - nie mylić z kwaśnością) i chociaż wciąż mocno było czuć gorycz, to kawa nie była już cierpka. Wystarczyła zmiana wody, a jakość naparu poprawiła się diametralnie. Przyczyna? Zimna woda dłużej się musiała nagrzewać, a budowa urządzenia powoduje, że sitko również staje się coraz cieplejsze i z czasem przypala delikatnie kawę. Mała zmiana, duża zmiana ;). Próba trzecia - bardzo ciepła woda i odpowiednio zmielona kawa (coś, jak drobny piasek albo cukier. W każdym razie grubsze mielenie niż do ekspresu ciśnieniowego).
Efektem trzeciego parzenia była kawa o przyjemnym aromacie. W smaku pojawiła się wyraźna kwasowość, aczkolwiek bardzo przyjemna, a goryczka właściwie zniknęła. Body było już dużo lżejsze i po prostu przyjemne dla języka. Po zmianie dwóch rzeczy, kawę dało się już pić :).
Zmiana kawy i kawiarka w ruch!
Następną modyfikacją była zamiana kawy. Tym razem do kawiarki trafiły ziarna specialty z Hondurasu wypalone przez Javę. Naturalnie, ponownie nalaliśmy ciepłej wody, a ziarno zmieliliśmy w odpowiedni sposób. Skutek? Wyraźny aromat czekoladowy, który również odczuwalny był w smaku. Totalny brak goryczki, całkiem przyjemne body i bardzo fajna kwasowość. Kawa wyszła naprawdę bardzo dobra. Ale to jeszcze nie był koniec.
Później Łukasz nasypał do kawiarki kawę zbyt grubo zmieloną i zaparzył w ten sam sposób. Tak przygotowany napar nie miał aromatu, a w smaku był po prostu bardzo kwaśny. I tym kwaśnym akcentem warsztaty właściwie się zakończyły, ale po nich były jeszcze anegdoty, pytania i żywa dyskusja, która wyraźnie przedłużyła całe wydarzenie. Czego się więc dowiedzieliśmy?
Po pierwsze, nalewajmy do kawiarki bardzo ciepłą wodę. Im krócej kawiarka się będzie na ogniu, tym mniejsze prawdopodobieństwo zbyt mocnego nagrzania siteczka i przepalenia kawy. Po drugie, mielenie kawy - jak napisałem wcześniej. Musi być grubsze niż do ekspresu ciśnieniowego, a wielkość zmielonych ziaren powinna przypominać drobny piasek lub cukier. Po trzecie sam sposób parzenia. W momencie, gdy kawa zaczyna się wylewać do górnego zbiornika, zamykamy pokrywkę i po 10-15 sekundach ściągamy ją ze ognia. I wreszcie po czwarte, albo właściwie po pierwsze - dobra kawa - czyli przede wszystkim świeżo palona, a najlepiej kawa specialty. Tak wygląda przepis profesjonalnego baristy na pyszną kawę przygotowaną w kawiarce.
Podsumowanie - naprawdę fajne wydarzenie
Muszę przyznać, że spotkanie było rewelacyjne. Wypiliśmy trochę Javovej kawy, zrobiliśmy małe zapasy i naprawdę miło spędziliśmy czas. Atmosfera była bardzo przyjemna, a dawka wiedzy ogromna. Trudno się więc dziwić, że na podobne wydarzenia jest tylu chętnych. Nie bez znaczenia jest też osoba prowadzącego - Łukasz to bardzo kompetentny i otwarty gość. Wie dużo, fajnie opowiada i szybko daje się polubić ;).
Jeżeli będziecie mieli możliwość wziąć udział w warsztatach organizowanych przez Java Coffee Pop-Up, to skorzystajcie. Z pewnością tego czasu nie zmarnujecie. Jeżeli zaś nie interesują Was takie eventy to wpadnijcie czasem do nich napić się dobrej kawy. Zaręczam, że miło tam spędzicie czas.
S.