Dobry czajniczek z odpowiednią wylewką dla kawowego geeka to jeden z ważniejszych elementów ekwipunku. Wiadomo, bez dziarskiej wagi Acaia, mniej szałowej Hario, czy Brewista da się żyć. Można przecież użyć stopera w telefonie i byle jakiej, chociaż dokładnej, wagi kuchennej. Bez dobrego czajniczka tak łatwo już nie jest. Jaki jest więc wybór?
I tak początkujący miłośnicy alternatyw z mniej zasobnym budżetem zaczynają najczęściej od zwykłego Hario Buono Kettle, który prezentuje niezłą jakość i jest najtańszy. Chociaż w dalszym ciągu mówimy o wartości przekraczającej 150 zł. Koszt takiego samego Kettla, ale elektrycznego, to wydatek przekraczający już 300 zł, a wciąż nie mamy możliwości kontroli temperatury wody. Oczywiście Hario wyszło naprzeciw, udostępniając termometr, przeznaczony specjalnie do produkowanych przez siebie czajników. Koszt? Około 300 zł... Czyli załóżmy, że kupiliśmy czajniczek elektryczny z termometrem. Wydaliśmy więc ponad 600 zł a dalej kontrola temperatury ogranicza się tylko do jej zmierzenia. To jakiś absurd...
Rozwiązaniem wydaje się być zakup elektrycznego czajnika marki Brewista lub Bonavita. Oba są elektryczne, oba są ze stali nierdzewnej, w obu możemy ustawić temperaturę i w obu możemy utrzymać żądaną temperaturę przez jakiś czas. A cena? Biorąc pod uwagę alternatywę od Hario, zdecydowanie bardziej atrakcyjna. A który jest lepszy?
Jakość, wykonanie i różnice
Podstawki w obu czajnikach są bardzo podobne i prezentują niemal identyczne funkcje. Panel z przyciskami w obu produktach jest zbudowany w taki sposób, aby woda nie przedostała się do środa podstawki i jej nie zalała. Bonavita ma również dodatkową plastikową nakładkę ochronną.
Podstawka od Brewisty jest naszym zdaniem odrobinę tandetniej zrobiona i jest cięższa od Bonavity. Same czajniczki wykonane są zaś ze stali nierdzewnej i przeciętnej jakości plastików, choć te w Bonavicie znowu wydają się być odrobinę wyższej jakości. Całość lepiej prezentuje się w przypadku czajnika Bonavity. Kable są niemal identycznej długości i w obu przypadkach mogłyby być dłuższe.
Prezentowane urządzenia mają dwie podstawowe różnice, które zauważalnie wpływają na ich użytkowanie. Po pierwsze to pojemność - najmniejsza Brewista jest o 200 ml większa (oczywiście mowa tu o wartościach podanych przez producenta - zalewanie większej ilości wody może uszkodzić oba czajniki), a po drugie moc - Brewista jest wyraźnie mocniejsza - 1500W vs 1000W w Bonavicie. Ponadto instrukcja obsługi Brewisty przewiduje kilka dodatkowych funkcji, których nie ma konkurent, ale z perspektywy tego tekstu, są one zupełnie nieistotne.
Nagrzewanie
Postanowiliśmy sprawdzić jaka jest różnica w czasie nagrzewania takiej samej ilości wody do identycznej temperatury, pamiętając, że Brewista jest o 50% mocniejsza. Uznaliśmy, że zrobimy trzy próby: 500 ml, 750 ml i 1 litr. Zaczęliśmy od 500 ml. Zgodnie z logiką pierwsza nagrzała się Brewista i potrzebowała na to 2:26. Bonavita wskazaną temperaturę pokazała po upływie 3:21. A więc niemal minuta różnicy.
Przy 750 ml Brewista, by nagrzać się do 94 stopni, potrzebowała 4:01 minuty, podczas gdy Bonavita 5:09. Przy litrze, urządzenia pracowały odpowiednio: 5:15 oraz 6:45. Co więc naturalne, zdecydowanie mocniejszy czajnik nagrzewał się zauważalnie szybciej.
Na koniec sprawdziliśmy ile czasu minie nim temperatura spadnie ze wskazanych 94 stopni do 90, przy takiej samej objętości wody. W obu urządzeniach czas był niemal taki sam, co oznacza, że izolacja termiczna obu czajników jest właściwie identyczna.
Bonavita czy Brewista?
Cena obu urządzeń jest niemal identyczna, a przy kwocie 400 zł kilka procent różnicy nie ma właściwie żadnego znaczenia. Naszym zdaniem na korzyść Brewisty w najmniejszym rozmiarze przemawia przede wszystkim jego moc. Bonavita jest natomiast nieco lepiej wykonana i, prawdopodobnie przez to, że jest mniejsza, wydaje się być bardziej wygodna. Łatwiej też kontroluje się nią strumień wody. Aczkolwiek to wszystko i tak zależy od preferencji - mnie bardziej pasuje słabsza Bonavita, a Michałowi mocniejsza Brewista. Pamiętajcie jednak, że to zdecydowanie lepsza opcja niż zabawa w produkty Hario. Szybko się bowiem okazuje, że problem z brakiem możliwości regulacji temperatury zaczyna doskwierać bardzo szybko. A to oznacza, że kupno najprostszego kettla jest oszczędnością pozorną.
Na koniec mamy jeszcze jedną uwagę. Jeżeli przymierzacie się do zakupu, któregoś z tych czajników, nie kupujcie nowego. Na Amazonie bardzo często można dostać, któryś z nich w bardzo atrakcyjnej cenie, pod warunkiem, że nie jest dla Was problemem, że urządzenie jest używane. W przeciwnym razie pozostaje tylko wybór sklepu z najniższą ceną.
Szymon i Michał. P.S. Użytkownicy Brewisty narzekają na pękające rączki. Uważajcie więc na używane egzemplarze!