Kawa to dla nas pretekst do spotkania. Do rozmowy, do wymiany myśli, do zatrzymania się na chwilę i poznania drugiego człowieka nie tylko przez to, co robi, ale też przez to, co go porusza, inspiruje i jak smakuje jego codzienność.
Poznaj Magazyn COFFEE PLANT
Tak właśnie powstał Magazyn COFFEE PLANT – z rozmów przy kubku ulubionej (albo kilku) kawy. Z potrzeby spotkań w świecie, który coraz częściej działa online, a przecież najpiękniejsze rzeczy dzieją się wtedy, gdy możemy po prostu być razem – tu i teraz.
W każdej rozmowie zapraszamy naszych ambasadorów i zajawkowiczów, aby opowiedzieli o sobie, swoim podejściu do życia i smaku – w pracy, w pasjach, w codziennych rytuałach. Dopełnieniem każdego spotkania jest playlista bohatera, która pozwala poczuć jego rytm i klimat jeszcze bliżej. Włącz ją, zaparz kawę i daj się porwać rozmowie.
„Smak traktuję bardzo poważnie”
Na początek – spotkanie z Szymonem Juszczykiem, założycielem i pomysłodawcą palarni specialty COFFEE PLANT. W trzeciej edycji kampanii marki Szymon zgodził się opowiedzieć o swoim podejściu do smakowania życia – zarówno w filiżance kawy, jak i na co dzień.

Choć w polskiej branży kawowej zna Ciebie prawie każdy, to jak lubisz siebie przedstawiać?
Z wykształcenia jestem doradcą inwestycyjnym, a od blisko 7 lat współzarządzam palarnią kawy specialty – COFFEE PLANT.
Doradca inwestycyjny, który zamienił wykresy na palarnię kawy – brzmi jak dobra historia. Co jest Twoją specjalnością dziś, w tej nowej roli?
Nadal jestem aktywny w tym obszarze. Prowadzenie palarni o takiej wielkości jak nasza to połączenie wielu kompetencji – od analitycznych po sensoryczne. Mam mocno analityczny background, ale kawa to moja pasja. I tu dochodzimy do sedna – co właściwie jest moją specjalnością, albo raczej obszarem działań.
Na pewno ciągłe poszukiwanie nowych ziaren do palarni. Choć w ofercie mamy stałe kawy i ulubieńców naszych klientów, rynek specialty żyje i nieustannie się zmienia. Co chwilę pojawiają się małe partie wyjątkowych kaw – z różnych regionów, w nowych obróbkach, z małych plantacji. To mój konik.
Co za tym idzie, mocno śledzę dane giełdowe i ceny na rynku kawy – w końcu kawa to też surowiec, którym rządzi świat finansów.
Ale nie samymi liczbami żyję na co dzień. W 2024 roku zrobiłem kurs Q-grader, żeby pracować z roasterami na wyższym poziomie eksperckości. I tutaj pojawia się moja druga noga – wybór ziaren z zespołem i opis kaw. Profil sensoryczny, jego przełożenie na język smaku – to właśnie ja.

Brzmi, jakbyś smak traktował wyjątkowo poważnie. Czym jest on dla Ciebie – w pracy i w życiu?
Należę do tej grupy ludzi, którzy żyją, żeby jeść, a nie do tych, którzy jedzą, żeby żyć. Smak traktuję bardzo poważnie, dlatego nie używam cukru ani soli. Nie wiem, czy to dobrze, ale dzięki temu wiem, jak coś smakuje naprawdę. To sprawia, że potrafię odróżnić dobre i złe półprodukty, bo wiem, jak powinny smakować.
Gotowanie nie jest więc dla mnie przymusem, a raczej formą ekspresji – sposobem na uzewnętrznienie się. W kuchni lubię kombinować.
A w pracy? Smak to moje podstawowe narzędzie. To właśnie na jego podstawie – i aromatu – wybieramy kawy do naszej oferty. Oczywiście, bierzemy pod uwagę oczekiwania klientów, przeznaczenie kawy czy jej cenę, ale na końcu to smak ma ostatnie słowo.
Zdradź więc – jak wygląda Twój dzień w palarni?
Po dotarciu do biura i zanim zacznę cokolwiek robić, nalewam sobie pierwszą kawę – zazwyczaj zdążę ją wypić zanim przywitam się ze wszystkimi w palarni. Następnie organizujemy poranny cupping produkcyjny, gdzie wspólnie próbujemy, co się wczoraj wypaliło.
Potem siadam do komputera i zaczynam klikać – faktury, zamówienia surowego ziarna, przeglądanie ofert importerów, zamawianie próbek, przygotowywanie ofert. Ostatnio coraz częściej wychodzę poza standardowe propozycje i tworzymy rozwiązania szyte na miarę – jak drip bagi wysyłane do Japonii.
W tle cały czas dolewam sobie przelew do kubka, pijąc go naprzemiennie z wodą – jeśli się uda.
Nie będę ukrywał – pracę często zabieram do domu. Dosłownie.
Kawa towarzyszy Ci więc od rana do wieczora. Jakie miejsce zajmuje w Twoim życiu?
Powiedziałbym, że centralne. Kawa to mój sposób na życie, przyjemne uzależnienie i doświadczenie sensoryczne. Mimo że piję ją codziennie od lat, a tygodniowo na nasz stół cuppingowy trafia od kilkunastu do kilkudziesięciu próbek, dalej potrafi mnie zaskoczyć. Choć wydaje mi się, że sporo już w życiu wypiłem.

Z drugiej strony – jest to już przyjemne uzależnienie, bez którego nie wyobrażam sobie dnia.
W świecie kawy sporo się dzieje – nowe technologie, trendy, kierunki. Jak Ty się w tym odnajdujesz?
To zależy – odpowiem jak ekonomista. (śmiech) Jestem trochę wycofany technologicznie, bo wiele cyfrowych nowinek u mnie się nie przyjęło. Dalej wszystko notuję na kartkach i w zeszycie. Ale są też takie obszary, bez których nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania. Natychmiastowe płatności, choć te zagraniczne często takie nie są.
A trendy? Zdecydowanie wolę te produkcyjne. Obserwuję rynek, próbuję wyłapać zmiany i zdecydować – czy się do nich dostosować, czy jednak odpuścić. To chyba jak w każdym przedsiębiorstwie: balans między tym, co nowe, a tym, co sprawdzone.
Na koniec – gdybyś był smakiem, to jakim?
Smakiem pomidora. Jest w nim wszystko – przyjemna kwasowość, dużo słodyczy, trochę umami i odrobina goryczy.
Pomidory to coś, bez czego nie potrafiłbym żyć, podobnie jak bez kawy.
Zresztą kawa i pomidory łączą się pięknie – Kenia to kraj, z którego mamy mnóstwo kaw o pomidorowych nutach. Mógłbym pić je naprzemiennie z jedzeniem sosu pomidorowego.
Dzięki za rozmowę i do zobaczenia przy wspólnej kawie!
Rozsiądź się wygodnie, nalej sobie ulubionego przelewu i kliknij „play” – niech playlista od Szymona wprowadzi Cię w jego świat.