Kenia z czeskiej palarni Doubleshot to kolejny prezent z zagranicznego wyjazdu. Intensywny aromat cytryny zapowiada ciekawe wrażenia smakowe...
Z czeską palarnią Doubleshot do tej pory się jeszcze nie spotkałem, chociaż specjalnym znawcą czeskiego rynku specialty nie jestem. Kawę dostałem od Dagmary, która kupiła ją podczas służbowego wyjazdu do Brna. Byłem o tyle zaskoczony, że raczej spodziewałem się prezentu spod stajni Rusty Nails Coffee Roasters. Tymczasem Kenia Gichugu AA już po zapachu zapowiadała się fenomenalnie!
Garść podstawowych informacji
Kenia Gichugu AA to jeden z trzech z mikrolotów kupionych w tym roku przez Doubleshot. Ziarna pochodzą ze styczniowych zbiorów i są mieszanką odmiany SL 28 i SL 34. Poddano je obróbce mytej. Palarnia twierdzi, że w kawie znajdziemy takie nuty aromatyczne jak: cytrusy, wanilię oraz dżem z czarnych porzeczek. Ciekawe połączenie, prawda?
Kenia Gichugu AA - cytrusy, wanilia i dżem z czarnych porzeczek
Tym razem postanowiłem sprawdzić kawę w V60 od Hario, AeroPressie, a także w Chemexie. Na samym początku standardowo postanowiłem zrobić cupping. 13 gramów zmielonych ziaren zalałem 200 gramami wody o temperaturze 96 stopni.
Zarówno w suchym, jak i mokrym aromacie na pierwszy plan wysuwała się cytryna i delikatne nuty grejpfrutowe. Po około 10 minutach zacząłem siorbanie. W smaku przede wszystkim można było poczuć cytrynową i grejpfrutową kwasowość, a także delikatną słodycz wanilii. . Kawa była zupełnie pozbawiona goryczy i całkiem mocno zbalansowana. Moim zdaniem body było dość delikatne. Wszystko to sprawiło, że Kenia od Doubleshot była jedną z ciekawszych jakie piłem.
Kenia w V60 i Chemexie
Dripa przygotowałem używając 15 gramów kawy na 250 gramów wody o temperaturze 90 stopni.
W tym wypadku historia właściwie się powtórzyła. W aromacie dominowały nuty cytrusów, podczas gdy w smaku dało się wyczuć słodycz wanilii. W V60 ziarna od Doubleshot okazały się bardzo zbalansowane i bardzo przyjemne.
Im napar stawał się chłodniejszy tym wyraźniejsza w smaku stawała się wanilia. W chemexie zachowałem taką samą proporcję kawy i wody i zaparzyłem go tą samą temperaturą (być może był to błąd).
W tym przypadku aromat był niemal identyczny, choć nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jest zdecydowanie mniej wyrazisty. W smaku natomiast nieco silniej wyczuwalna była kwasowość cytryny, podczas gdy trudno było zidentyfikować waniliową słodycz. Mimo tego napar wydawał się w dalszym ciągu dość zbalansowany.
Na koniec przyszedł czas na AeroPress, ale postanowiłem zmienić nieco sposób parzenia. Zastosowałem metodę tegorocznego Mistrza Polski Aeropress - Jaśka Szurka. I w tym momencie polecam zobaczyć wpis Marcina Rzońcy na blogu PopularCoffee Blog i przygotowany przez niego film z przepisem. Świetny pomysł i realizacja! Czapki z głów!
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=Q-WVVHcQKTM Podobny przepis zastosował zeszłoroczny mistrz polski i mistrz świata Filip Kucharczyk, właściciel wrocławskiej Cafe Targowa. A poniżej film z jego przepisem! https://www.youtube.com/watch?v=Ay5O5s4obAEDoubleshot w mistrzowskim AeroPressie!
Jeżeli oglądaliście film z recepturą Jaśka Szurka to wiecie, że 30 gramów kawy (też mam Comandante :)) zostało zalanych 135 gramami wody o temperaturze 87 stopni.
Po wyciśnięciu dolałem 100 gramów wody (całkowity czas parzenia wyniósł 1:25). Jaki był efekt? Przede wszystkim zaskakujący!
Kawa była bardzo intensywna i miała bardzo głęboki smak. I tu rewelacji nie będzie, gdy napiszę, że na pierwszy plan wysuwała się przede wszystkim cytrynowa kwasowość. I choć aromatu wanilii nie byłem w stanie wyczuć, to kawa wydawała się być całkiem słodka. Mimo tego stwierdziłem, jako zagorzały fan AeroPressu, że Kenia Gichugu AA od Doubleshot najbardziej smakowała mi zaparzona w V60. Czysta, delikatna, słodka i cytrusowa - bardzo dobra.
Czeskie cytrusy od Doubleshot
Kawy, które trafiają na bloga najczęściej mnie czymś zaskakują albo są naprawdę bardzo dobre. Taka właśnie jest Kenia od Doubleshot. Gdy Dagmara wyciągnęła paczkę z torby od razu w całej kuchni było czuć aromat cytrusów (głównie cytryn). Intensywniejszą, cytrusową Kenię piłem tylko od The Barn. Całkiem duży balans, mocna kwasowość i wyrazista słodycz wanilii. Jeżeli będziecie mieli możliwość spróbowania ziaren z tej praskiej palarni, to szczerze polecam. Mnie najbardziej smakowała zaparzona w dripie.
Szymon.