
Świat kawy jest chyba tak samo fascynujący jak kosmos. Ogromny, tajemniczy, po części niezbadany i wieloaspektowy.
Kim jestem? Skąd ta kawa?
Mam na imię Szymon. Jestem dwudziestokilkuletnim, przyjezdnym, mieszkańcem Warszawy. Zawodowo związany jestem z branżą inwestycyjną. Po godzinach najczęściej zajmuje mnie właśnie kawa. Mimo, iż jej świat interesuje mnie już dobrych kilka lat, wciąż wiem o niej niewiele. Dlatego czas to zmienić i podzielić się z innymi!
Fascynacja “małą czarną” zaczęła się jeszcze w okresie przedszkolnym. Do dziś pamiętam, jak dziadek dawał mi kilka łyków zalewajki z mlekiem, przygotowanej w pięknej PeeReLowskiej szklance. Oczywiście tak, żeby mama nie widziała :). Kilka lat później, gdy byłem już prawie dorosłym uczniem 6 klasy podstawówki, odwiedziłem po raz pierwszy Półwysep Apeniński. Wtedy zachłysnąłem się włoską kulturą i stylem życia (motoryzacją również, ale to teraz nieważne :)). I tak, zahipnotyzowany Włochami popijającymi czarny napar z pianką w małych filiżaneczkach, spróbowałem swojego pierwszego w życiu espresso… Reakcja? “Jak oni mogą to pić?! Bleeeee”. Mniej więcej jakoś tak to właśnie było…
Dalsza historia toczyła się już dobrych kilka lat później, kiedy w mniejszych polskich miastach zaczęły się pojawiać pierwsze kawiarnie, gdzie za kilka złotych można było kupić malutkie espresso (tak, tak – to był ten okres, kiedy zdecydowana większość klientów tychże kawiarni zamawiała ekspresso :). No bo przecież z ekspresu…). Oczywiście te pierwsze świadomie wypite napoje (tak je trzeba właściwie nazwać), przygotowane na bazie jakiejś Lavazzy, czy Illy, zalane były dużą ilością mleka i zasypane cukrem. Dziś nie używam już cukru (jego porzucenie to chyba pierwszy świadomy krok w kawowej rewolucji) ani innego rodzaju dosładzaczy, choć dobrze spienionym mlekiem w cappuccino, popijanym w weekendowe południa, wciąż nie pogardzę :). Wiem także, że oprócz ekspresu ciśnieniowego istnieją kawiarki, dripy czy Aeropressy. Natomiast o kawach przemysłowych udało mi się zapomnieć.
Plant czyli mój pomysł na kawowego bloga
W taki właśnie sposób doszedłem do momentu swojego życia, w którym chciałbym bardziej szczegółowo zgłębić tajniki kawowego świata, i jednocześnie podzielić się tym innymi. Poza tym, Plant powstał po to, aby skłonić ludzi pijących kawy rozpuszczalne i przemysłowe kawy mielone (Jacobs? Tchibo? Lavazza? Dallmayr? Nie, dziękuję…) do zainteresowania się kawą lepszej jakości; do spróbowania kaw jednolitych, świeżo wypalonych. Chciałbym zachęcić ludzi raczących się “małą czarną” dla samej kofeiny, aby i oni spróbowali przestawić swoje myślenie o kawie na tory smaku i aromatu. Chciałbym, aby Polacy coraz częściej sięgali po kawę wysokiej jakości, kupując ją świadomie, tak samo jak świadomie wybierają lepszej jakości jedzenie i świadomie o siebie coraz bardziej dbają.
Będę starał się publikować teksty przynajmniej raz w tygodniu. Chcę jednak, aby były one dla Czytelników wartościowe i wnoszące cokolwiek do ich życia – albo wiedzę, albo chociaż małą dawkę humoru. Myśląc o blogu z dzisiejszej perspektywy, sądzę, że najwięcej będzie testów. Nie będę unikał treści związanych z historią czy metodami parzenia.. Wszystko to, przynajmniej z mojej perspektywy, wydaje się być bardzo interesujące! Czy rzeczywiście będzie dla innych? Tego jeszcze nie wiem.
Dlaczego Plant?
Właściwie tego też nie wiem. W wolnym tłumaczeniu to roślina, czy też zakład przetwórczy (bardziej manufaktura niż fabryka). Coś jak: dobra kawa z małej plantacji, wypalona w niewielkiej palarni? Tak to mniej więcej widzę:).
S.